Czy może być coś lepszego niż świeżo palona kawa we włoskiej kawiarni? Leniwy poranek toczy się swoim niespiesznym żeglarskim rytmem. Śniadanie złożone z rogalików z pobliskiej piekarni i kolorowych dżemów już dawno zniknęło ze stołu. Miłośniczki buszowania po sklepikach i warsztatach lokalnych artystów zniknęły w zaułkach niewielkiego miasteczka. Pozostałą część załogi wolała znad filiżanki kawy przyglądać się codziennemu życiu mieszkańców Wysp Liparyjskich. Rybacy już dawno powrócili z połowów i targują się o cenę ryb z kucharzami z okolicznych restauracji, niektórzy Włosi w ciemnych okularach zdają się snuć bez celu – czyżby sycylijska mafia? Dziś największa atrakcja rejsu, powodująca przy okazji szybsze bicie serca – wspinaczka na czynny wulkan Stromboli, gdzie będzie można obserwować wybuchy lawy w kraterze. Szczęśliwie po tej wędrówce skipper obiecał plażowanie i pokazanie podobno najpiękniejszej zatoczki w tym rejonie – będzie można popływać i zrelaksować się przed wieczornym zwiedzaniem winnicy.
Skąd bierzecie takich fajnych ludzi na wyjazdy?! Było o czym pogadać, powygłupiać się i napić winka 🙂 Jacht lepszy niż się spodziewałam, bardzo komfortowy do życia. Skipper Tomek – chodząca kultura i klasa i fajne opowieści z regat. Dziękuję!!!
Wyjazd udany, szczególnie podobało mi się to, że mogłem poduczyć się żeglowania. Bardzo pomocny skipper. Piątka!
Bardzo dobrze dobrana grupa! Wszyscy w podobnym wieku i z podobnym nastawieniem do wyjazdu.
Wejście na dymiący wulkan Vulcano mega doświadczenie, nocne pływanie chyba 2 noce, przy pełni księżyca też niezapomniane. Wiatru trochę za mało ale ekipa potrafiła rozbujać łajbę śpiewem i tańcem. Hahaha!