Szum wodospadów w Parku Narodowym Krka zagłusza śmiech wesołej załogi chłodzącej się w szmaragdowej wodzie. Prom do Skradinu odpływa za godzinę i powoli trzeba wracać na jacht zacumowany do kamiennego nabrzeża. Jednak ciężko się rozstawać z tym miejscem, gdy w głowach wciąż masa żywych wspomnień z poprzedniego wieczoru. Przepyszna chorwacka peka z cielęciną pieczoną wiele godzin w rozżarzonych węglach, smak domowego łagodnego wina i muzyka do świtu tworzy urocze wspomnienia. Spóźniona kobieta szybko płaci jeszcze za tradycyjny lawendowy miód i jest już na jachcie. Skipper pociesza załogę, że na trasie rejsu jeszcze niejedno urokliwe miejsce a dziś popisowa kolacja w jego wykonaniu! Żeglując w kierunku Adriatyku co jakiś czas napotykają tajemnicze unoszące się na wodzie przedmioty i niewielkie zacumowane barki – to hodowle muli. Szybki przystanek przy jednaj z nich i w kilka minut na pokładzie pojawia się ogromna siatka z czarnymi muszlami – to kluczowy składnik na wieczorną biesiadę. Faktycznie miejsca i smaki Dalmacji prześcigają się w oryginalności i powodują wieczorne dyskusje, czy Stary Grad jest bardziej urokliwy od Hvaru czy kalmary z grilla były smaczniejsze od czarnego risotto z krabem? Zdania są podzielone. Każdy poranek przynosi nowe niespodziewane atrakcje. Kiedy słońce w zenicie przypieka skórę, nie czas na słodkie lenistwo. Najbardziej wysunięta chorwacka wyspa – Bisevo oferuje niezwykłą atrakcję: Błękitną Grotę. Wpadające pod odpowiednim kątem promienie słońca sprawiają, że wszystko staje się intensywnie niebieskie niczym podświetlone ledowymi lampkami. Ponieważ przejrzysta kryształowa woda rozgrzana jest po wielu miesiącach wakacji, zapada szybka decyzja o kąpieli. Dmuchany flaming dla miłośników spokojnego dryfowania jest już gotowy, amatorzy mocniejszych wrażeń zostali już w slipkach i rozpoczęli konkurs skoków do wody.
To brzmi dziwnie, ale był to mój szósty rejs organizowany przez Agę w Chorwacji. To chyba wystarczy za ocenę. Znowu super się bawiłem i nie mówię ostatniego słowa!